Abstrakt: | "Ksiądz dr Gustaw Klapuch był ceniony za swoje walory osobiste: świetną prezencję
i ogólną kulturę bycia oraz wyjątkowe uzdolnienia oratorskie. Zyskał uznanie
Jana Miodka, profesora i dyrektora Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu
Wrocławskiego, który „takiego bogactwa języka i głębi myśli jeszcze na ambonie
nie słyszał”. Nazwał on księdza dra Gustawa Klapucha „swoim mistrzem słowa”.
Jak wyznał: „W znacznym stopniu z zapatrzenia się w niego i zasłuchania” zbudował
„cały swój warsztat wykładowcy uniwersyteckiego i telewizyjnego”, bo „ten
niezwykły kapłan, ogarnięty przez całe życie żarliwą pasją i perfekcyjnością we
wszystkich poczynaniach był wyjątkowo wierny ewangelicznemu posłaniu Jezusa
z Nazaretu”. Jego zdaniem, to właśnie uczyniło z niego „płomiennego orędownika
praw człowieka w Kościele”. W czasie studiowania jego curriculum vitae zauważył
on, że „zderzenie jego racji, dziś – wydawałoby się, tak oczywistych i odpowiadających
ustaleniom II Soboru Watykańskiego – z obskurantyzmem części
ówczesnej hierarchii kościelnej – wywołuje wrażenie szokujące, tak jak nie może
szokować nas kontrast sal wykładowych i rekolekcyjnych audytoriów Katowic,
Krakowa, Wrocławia, Warszawy, Łodzi czy Poznania, które znalazły się na jego
profesorsko-kaznodziejskiej drodze z... kaplicy cmentarnej w Tarnowskich Górach,
zaadoptowanej na kościół, będący miejscem jego duszpasterzowania przez
32 lata”. I pytał: „Rodzi się w człowieku bunt: czy tak zawsze musi być? Czy
zawsze musi być trudno Teilhardom de Chardinom, Rahnerom, Lubacom, Congarom,
Tischnerom, Musiałom i tylu innym wybitnym teologom?”. Proboszcz od św.
Józefa Robotnika w Tarnowskich Górach przyznał: „Przesunięcie mnie z pracy
naukowej, dydaktycznej na uczelniach do pracy duszpasterskiej, i to w placówce
małej, łatwej do ogarnięcia, otwierało przede mną nową szansę: mogłem przejść
od teorii do praktyki, do wcielania w życie głoszonych zasad” (fragm.) |