Abstrakt: | W rozległej problematyce wolności, do której ostatecznie sprowadzają się wszystkie „ludzkie problemy najszerzej dyskutowane i rozmaicie rozstrzygane we współczesnej refleksji moralnej , rangę pierwszoplanową zajmuje temat „wolność a prawo". Od starożytności nie ma chyba znaczącego myśliciela, który nie rozważałby tego zagadnienia, przy czym przede wszystkim intryguje ono teologów, filozofów i polityków, a więc tych,
którzy poczuwają się do odpowiedzialności za losy ludzkości i pragną służyć wskazaniami przydatnymi dla ulżenia ludzkiej doli. W tym horyzoncie należy też widzieć nauczanie Kościoła, który problem wolności, a w tym wzajemnej relacji wolności i prawa, postrzega jako węzłowy, czego dowodem poświęcenie temu zagadnieniu całego podrozdziału w encyklice Jana Pawła II Veritatis splendor. W tejże encyklice, wskazując na racje jej napisania, Jan Paweł II stwierdza:
„Wewnątrz samej społeczności chrześcijańskiej ukształtowała się nowa sytuacja, w której wobec nauczania moralnego Kościoła rozpowszechniane są coraz liczniejsze wątpliwości i zastrzeżenia natury humanitarnej i psychologicznej, społecznej i kulturowej, religijnej, a także w ścisłym sensie teologicznej" (n. 5). Jeśli tak jest wewnątrz wspólnoty kościelnej, scalonej przecież jedną wiarą w Boga i w powołanie człowieka, to cóż dopiero
w całej wspólnocie ludzkiej, rozdartej na różne religie i poglądy na świat oraz na człowieka w nim. Rzeczywiście trudno znaleźć temat bardziej kontrowersyjny niż właśnie „wolność a prawo". Odbijają się w nim różne opcje antropologiczne, a skutki ich zróżnicowania zostają spotęgowane przez osobiste zaangażowanie i natężenie emocjonalne dyskutujących. Temat ten porusza się ponadto z różnych punktów widzenia i dyskutuje
na różnych płaszczyznach, nie zawsze dbając o ich metodologiczne rozgraniczenie.
Co więcej - i to chyba najbardziej zaostrza spory - używając tych samych nazw, mówi się o różnych rzeczach. Zarówno bowiem „wolność", jak i „prawo" to nazwy wieloznaczne. Muszę przeto zacząć od wyjaśnienia znaczenia, jakie przypisuję tym terminom, oczywiście bez ambicji dostarczenia światu definicji wolności lub prawa, lecz jedynie na użytek wywodów prowadzonych w horyzoncie dokonywanej w Polsce transformacji ustrojowej. Ich zamysł sprowadza się do chęci uporządkowania dyskusji, w której większość
mówi po prostu obok siebie (Fragment tekstu). |