Abstrakt: | Amplifikacja jako jedno z podstawowych narzędzi retorycznego warsztatu, doceniana w starożytności i mająca swoich szczególnie wnikliwych teoretyków w wiekach późniejszych, nigdy nie straciła zastosowania, choć w czasach umacniania się antyretorycznej opozycji mogła być identyfikowana z narzędziem służącym tzw. barokowemu „gadulstwu”. A jakkolwiek dziś nikt nie kwestionowałby jej wagi jako środka organizacji tekstu na poziomie inwencji, dyspozycji i wysłowienia, brakuje nie tyle ogólnych opracowań tematu, ile ujęć zorientowanych na prześledzenie źródeł bodaj najciekawszego jej rozumienia (dziś w zasadzie nieuwydatnianego), jako elementarnej praktyki wdrażanej podczas budowy tekstu — które było efektem gruntownego przemyślenia jej mechanizmów. Nauka tak rozumianej amplifikacji polegała na przyswojeniu sobie technik rozwijania czy to zdania, czy tematu, które mogły mieć także postać gotowej sentencji, exemplum, alegorii etc. i, jak trafnie, choć niestety bardzo lakonicznie, wskazał ongiś Jerzy Ziomek, leżała u podstaw wyłonienia się różnych gatunków prozy fabularnej. |