Abstrakt: | ""Półbaśnie" Taduesza Nowaka to tekst dziwny – ruchliwy i tajemniczy.
Opowieści Jakuba pełne są magii i cudowności, przelatujących po niebie
czarownic, gadających koni i psów, rzek porywających śpiących ludzi,
przestróg i prostych morałów, żartobliwych gadek, a czasem i sprośności
– śmieszą, zachwycają, straszą, wzruszają i pouczają – jak to baśnie. Jednak
to tylko tekstologiczna półprawda. Niejeden śmiałek próbował rozwikłać
genologiczną zagadkę nienazwanej połowy Półbaśni. Ze strzępków opowieści
dziadka Jakuba wysupływano nie tylko mit, bajkę ludową i skaz, ale
widziano w nich także próbę „scalenia rozproszonych […] wątków realizujących
się jako treści pełne choć osobne, w sentencjach, przysłowiach,
przypowieściach, gawędach i relacjach wspomnieniowych”. Porzucam
jednak zamiar gatunkowych dociekań, by ciągnąć za wystające z Półbaśni
nici. Tekstylne metafory nie są w tym miejscu przypadkowe, wszak stukające
kołowrotki i wirujące wrzeciona są jednym z częstszych baśniowych motywów, wystarczy wspomnieć o kanonicznych tekstach dzieciństwa – baśniach Hansa Christiana Andersena (Nowe szaty cesarza) i braci Grimm (Śpiąca królewna czy Wrzeciono, czółenko i igła). Zbłąkanych nici wiele jest
też u Nowaka – to od nich zaczyna się opowieść." (fragm.) |