Abstrakt: | Ten wyjątkowo długi, trójczłonowy tytuł wypada koniecznie rozszerzyć
o zwrócenie uwagi na możliwe i konieczne dwuznaczne jego rozumienie,
a to z tego względu, że wolno nam i trzeba położyć nacisk na to, iż
dość obszerna przedmowa do interesującego nas tu tomiku jest (była) we
fragmencie zaledwie przypisywana Mickiewiczowi (do kwestii złożoności
przedmowy wypadnie powrócić w puencie szkicu), wolno też i trzeba
położyć nacisk i na to, że była ona we fragmencie zaledwie przypisywana
poecie, to znaczy, że całkiem poważnie rozważano jego autorstwo,
przypisywano mu je, a jednak później z tej koncepcji się wycofano. Jakie
argumenty skłoniły wybitnych tekstologów i mickiewiczologów do tej decyzji?
Jak kształt wydawniczy poszczególnych dwudziestowiecznych wydań
zbiorowych dzieł wieszcza, a także wydań utworów jego przyjaciół —
również poetów, wpływa na rozwiązywanie problemów tekstologicznych?
Jak czuje się badacz, który (zdeterminowany wieloletnimi przyzwyczajeniami)
sięga po niewłaściwą, jak się później okazuje, edycję i przez chwilę
wydaje mu się, iż jest o krok od odkrycia jeszcze jednego tekstu Mickiewicza,
po czym musi przyznać się do pomyłki i ograniczyć do refleksji,
że człowiek uczy się całe życie, a problemy historycznoliterackie w powiązaniu
z zagadnieniami tekstologicznymi wraz z nabywaniem doświadczenia
nie ulegają uproszczeniu, raczej wręcz przeciwnie. Jak wreszcie tego rodzaju porażkę obrócić w sukces?Wystarczy zaledwie, względnie
trzeba aż, dorzucić jeszcze jeden argument do dyskusji w kwestii autorstwa,
który został przeoczony przez edytorów dawniejszych i nowszych.
I tak — uprzedzając fakty — Mickiewicz ostanie się jako autor zaledwie
części jednego zdania tej przedmowy. Splendor z tego niewielki,
ale przynajmniej wolno skonstatować (proszę wybaczyć to westchnienie
w tonacji autorecenzji), że sporo filologicznej pracy nie poszło całkiem na
marne. |