Abstract: | Rytwiańscy herbu Jastrzębiec, a w szczególności ostatnie pokolenie tej
rodziny, do którego należeli Dziersław i Jan, swoją karierę w dużej mierze
zawdzięczali jednemu z najwybitniejszych przedstawicieli tego rodu Wojciechowi
Jastrzębcowi. Ówże - piastujący najwyższe urzędy kościelne, biskupstwa
poznańskie i krakowskie, aż w końcu arcybiskupstwo gnieźnieńskie -
zgromadził ogromny majątek, który przeznaczył dla swoich bratanków
Marcina i Ścibora, a po ich przedwczesnej śmierci, dla ich potomków. Spośród
nich najwybitniejszą rolę odegrali najstarsi synowie Marcina - wspomniani
Dziersław i Jan. Błyskawiczny awans w szeregi elity władzy bracia
zawdzięczali talentom zarówno politycznym, jak i gospodarczym Wojciecha
Jastrzębca, który - głęboko wyznając ideę nepotyzmu - wypromował swoją rodzinę. Niewątpliwie ich kariera bez wspomagającej osoby, a szczególnie
majątku Jastrzębca przebiegałaby wolniej, nie można jednak zaryzykować
twierdzenia, iż nie byłoby jej wcale.
Śmierć Jastrzębca w 1436 roku przyspieszyła proces usamodzielnienia się
obu braci. W początkach ich karier dużą rolę odgrywał jednak pozostawiony
przez arcybiskupa majątek, którym zresztą podzielili się z potomstwem Ścibora.
Wkrótce jednak, wykorzystując swoje niewątpliwe talenty gospodarcze
i polityczne, bracia Rytwiańscy rozszerzyli znacznie swój majątek i sięgali po
coraz to wyższe urzędy i godności, pod koniec życia stając na czele małopolskiej
elity władzy. Wydawać się mogło, że dysponując potężnym majątkiem
i mając w swej rodzinie kilku znaczących duchownych, Rytwiańscy ulęgną
modzie i wsławią się kilkoma co najmniej fundacjami kościelnymi bądź klasztornymi,
obaj bowiem swoją karierę rozpoczynali od stanowisk duchownych
- Dziersław w latach 1429-1431 był kanonikiem gnieźnieńskim i łęczyckim,
Jan natomiast objął te godności po bracie i piastował je do 1445 roku. Ich
jawny brak zainteresowania polityką fundacyjną zapewne w znacznej mierze
przyczynił się do funkcjonującej w dawnej literaturze tezie o husyckich sympatiach
braci, zwłaszcza starszego Dziersława. Nie bez znaczenia dla tej tezy
był zapewne także fakt wstrzymania przez niego darowizny dla paulinów
w Beszowej, którą zapisał im Wojciech Jastrzębiec. Tym bardziej należy przyjrzeć się bliżej zaskakującej - przy poprzedniej absencji - sandomierskiej
fundacji Rytwiańskich. |