Abstrakt: | "Francuskie fascynacje Eliota najwyraźniej dostrzeżemy w jego wczesnej
twórczości z lat 1910-1914 (Ackroyd, 1996: 34-38). Przykładem mogą być
derywatywne wprawki-ćwiczenia z francuskich symbolistów, a w szczególności
z Jules’a Laforgue („On a Portrait”, czy „Conversation Galante”)1. Byłyby to
juwenilia, gdzie uczeń, poznając dzieła mistrzów, naśladuje je w obrębie
najoczywistszego, a zarazem najprostszego poziomu - poziomu treściowego
(por. Eliot, 1998: 88)2. Nie interesują nas tutaj peryfrazy, zapożyczenia czy
nawet ewidentne kopiowanie fraz i wersetów z francuskich twórców. W
przypadku Eliota możemy bowiem jeszcze mówić o innym, głębszym i
rozleglejszym poziomie wpływu francuskich idei poetyckich, stylistyki i
filozofii końca XIX wieku, co w moim przekonaniu, najpełniej odbiło się w
tomie z 1917 zatytułowanym Prufrock i inne obserwacje. Ze względu na
ograniczone ramy tego szkicu skupimy się na jednym utworze, który, jak się
wydaje, w pełni ukazuje afiliacje autora Ziemi jałowej z kulturą francuską
drugiej połowy XIX wieku. „Portret damy”, bo o nim tu mowa, mistrzowsko
zaciera granice między słowem, dźwiękiem i obrazem." (fragm.) |