Abstrakt: | Profesor Anna Zeidler-Janiszewska. Anka. Rzadziej Ania. Na inne zdrobnienia
reagowała lekką irytacją. Poznałam Ją dopiero jakieś 20 lat temu, mimo że byłyśmy
rówieśnicami, mającymi za sobą podobną drogę zawodową: od polonistyki
do kulturoznawstwa. Ale w pierwszym okresie budowania nowej dyscypliny nasze
środowisko było stosunkowo rozproszone, a kontakty naukowe sporadyczne i dosyć
przypadkowe. Dziś trudno sobie wyobrazić codzienne życie bez e-maili i SMS-ów;
przed ćwierćwieczem nawet telefon stacjonarny był luksusem, a pierwsze komórki,
ciężkie i niewygodne, pojawiły się pod koniec ubiegłego stulecia. Nic dziwnego,
że dominowały podówczas kontakty bezpośrednie i korespondencyjne. Potem, gdy
środowisko zaczęło się powoli integrować, zwiększyła się częstotliwość spotkań naukowych
i organizacyjnych, a profesorowie i docenci, znani uprzednio z publikacj
i wystąpień konferencyjnych, powoli przekształcali się w kolegów i przyjaciół[...] |