Abstrakt: | I jak tu mieć zaufanie do poważnych i nobliwych placówek naukowych, gdy Instytut Badań Literackich PAN w Warszawie
publikuje tetralogię Stefana Żeromskiego, obejmującą Wisłę, Sambora i Mestwina, Wiatr od morza oraz Międzymorze, z olbrzymią – jak dla mnie – ilością różnorakich pomyłek, nieścisłości i zwyczajnych literówek? Jest jakaś złowroga siła, która prześladuje Wiatr od morza od samego początku zaistnienia na rynku wydawniczym, czyli od roku 1922, gdy wyszły dwie edycje tego ulubionego dzieła pisarza – kandydata ówcześnie do Nagrody Nobla. Domyślam się, że tuż po zakończeniu I wojny światowej i w trakcie starcia z zagonami sowieckimi nie było warunków, by bezbłędnie ogłaszać pierwodruk tej opowieści o dziejach Smętka na Pomorzu. Stąd nie za bardzo dziwiła mnie liczba około trzystu błędów w najwcześniejszym wydaniu. Piszę o tym w studium tekstologicznym pt. Mortkowicz, Pigoń i Goliński wydają „Wiatr od morza” („Pamiętnik Literacki” 2011, z. 1, s. 195–206). Ale sto pomyłek w roku 2012, i to w piątym tomie Pism zebranych? [...]. |