Abstrakt: | Relacje między głupotą a mądrością naznaczone są dramatyzmem i wielością
napięć. O ile głupota pleni się obfi cie, niczym chwasty-samosiejki, znajdując
dla siebie podatny grunt w każdym obszarze ludzkiej aktywności, o tyle znamieniem
mądrości – pojawiającej się nader skromnie – jest jej niedostatek, jak
gdyby zawsze potrzeba jej było znacznie więcej, niż jest nam dane doświadczyć.
Od starożytności zdaje się dominować – również w tradycji sokratejskiej
pedagogii – przeświadczenie, że głupoty jawnej i ukrytej „aż nadto” i że wciąż
wzrasta jej „nadmiar”, a dzieje się to kosztem pożądanej mądrości oraz wartości
z nią zespolonych. O złożoności relacji między mądrością a głupotą traktują
w kulturze europejskiej wręcz kanoniczne teksty: mowa Sokratesa w Obronie
Sokratesa i opowieść o poczęciu Erosa jako miłośnika mądrości w Uczcie Platona.
Zawierają one kluczowe myśli sokratejskiej pedagogii niewiedzy. Opowieść
o Erosie w Uczcie traktuje o sytuacji fi lozofa jako dążącego do przezwyciężania
głupoty miłośnika mądrości, który znajduje się „pośrodku między mądrością
i głupotą”. Opowieść ta w dużej mierze wyznacza dominujące w kulturze, fi lozofi
i i pedagogice europejskiej sposoby postrzegania złożoności i napięć relacji
między głupotą a mądrością. Brak krytycznego rozeznania głupoty sprzęga się
z uporczywym nierozpoznawaniem i nierespektowaniem granic poznania. O ile
głupota jawi się w zarysowanej perspektywie jako niebezpiecznie bezkresna
i mimo skierowanych przeciwko niej działań pedagogicznych pozostaje poznawczo
nieogarniona i nieposkromiona, niejako rozlewająca swój bezkres na
sfery względnie uporządkowane, o tyle dzięki dążeniu do mądrości możemy
refl eksyjnie dosięgnąć jej granic. |