Abstrakt: | Autor artykułu stawia tezę, że poetycki model reagowania na rzeczywistość, przede wszystkim jako na rzeczywistość języka, sprawdził się i zyskał popularność dzięki swojej ograniczoności. Poezja, która „chciała sprawować kontrolę nad konwencjami mowy”, sama osiągnęła status konwencji. Chcąc być „mówieniem nieustannie interpretującym same możliwości mówienia” poezja lingwistyczna wytworzyła stabilny i czytelny układ własnych możliwości w tym zakresie. Zgodnie z regułami znanymi w genologii przełożyło się to na wzrost czytelności wiersza lingwistycznego. Poczynając od drugiej połowy lat osiemdziesiątych przejawy dogasania nurtu "lingwistycznego" w dotychczasowej postaci możemy usłyszeć w dwóch głównych postaciach: lingwizmu dyskretnego i lingwizmu rozproszonego, a także, jeszcze jednej, z pozoru odwrotnie ukierunkowanej tendencji: manieryzmu lingwistycznego. Autor omawia strategie naśladowcze "epigona" i "pastiszysty" (T. Żukowski, J. Podsiadło), strategię autokondensacji własnej poetyki (S. Barańczak) oraz lingwistyczne poetyki dyspersywne (L. Szaruga, M. Cisło, P. Sommer, W. Szymborska, U. Kozioł). |