Abstrakt: | Podczas, gdy sztuka życia stawia pytanie o to "jak dobrze żyć?", sztuka kulinarna rozważa "materialne" fundamenty egzystencji, równoważy potrzeby ciała i potrzeby ducha. To, co fizyczne, z reguły ma być płytkie i bez filozoficznego wyrazu. Jednak nie samym dyskursem człowiek żyje, do czego próbował namawiać Epikur w postulacie, by to przyjemność była początkiem i celem naszego szczęśliwego życia. Sztuka życia według hedonistów i epikurejczyków koncentrowała się zatem na dostarczeniu sobie pozytywnych doznań zmysłowych. Jak dodaje w tej kwestii Andrzej Zwoliński: "Hedonizm stał się ważnym uzasadnieniem ucztowania ponad miarę i szukania przyjemności w nadmiernej konsumpcji". Jak jednak możemy współcześnie zaobserwować - starożytna szkoła szczęścia została wypaczona przez bezwzględną pogoń za pieniądzem. Owa "nadmierna konsumpcja" osiągnęła stadium niemalże ekstremalne. Żyjemy w kulcie niezwodnej "taśmy produkcyjnej", która pokrywa wszelkie dziedziny naszej egzystencji. Franz-Theo Gottwald w tej kwestii zwraca uwagę, że "makdonaldyzacja społeczeństwa - nie tylko w Ameryce Północnej i Europie, ale ostatnio także w Azji - sprawiła, że jedzenie ma wobec wszelkich innych przejawów życia ma charakter jedynie towarzyszący. Określone zwyczaje i nawyki żywieniowe [...] straciły w epoce masowej konsumpcji swe dawne znaczenie jako wyznacznika statusu" |