Abstrakt: | "Medialna wrzawa towarzysząca reformie policji nowojorskiej dotarła
i do Polski. Z pewnością przydaje jej nośności fakt, że efektywność działania
organów bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz organów ścigania
to ulubiony temat debat przedwyborczych. Nagany i obietnice trafiają
na podatny grunt, jaki tworzy emocjonalne zmęczenie społeczeństwa doniesieniami
o aferach gospodarczych i wieloletnim już, wysokim poziomem
drobnej przestępczości i patologii społecznych. Wprawdzie w innych krajach
afer nie brak, a przestępczość osiąga o wiele wyższe wskaźniki (najbardziej
niebezpieczne polskie miasta ledwie osiągają poziom najbardziej bezpiecznych
miast zachodnioeuropejskich). Są to jednak wskaźniki realne,
a nie wskaźniki poczucia zagrożenia. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że
po 1989 r. obywatel Polski narażony został na gwałtowny przyrost zwłaszcza
przestępczości pospolitej — bezpośrednio rzutujący na poczucie jakości
życia. Nie należy się więc dziwić, że wszelkie przykłady uporania się właśnie
z tą postacią przestępczości, która bezpośrednio upośledza jakość życia,
budzą szczególne zainteresowanie. Każdy więc, kto obiecuje uzyskanie
zmiany sytuacji, może liczyć na poparcie społeczne. Ponieważ politycy coraz
częściej obiecują skorzystanie z nowojorskich wzorców, trzeba przyjrzeć się
nowojorskiej reformie — nowojorskim rozwiązaniom i uwarunkowaniom,
w jakich je zastosowano — by móc dokonać miarodajnych ocen i postawić
właściwe prognozy. Bez tego łatwo np. o błąd przesunięcia kategorialnego.
Oddzielić też trzeba fakty od publicystycznych mitów". |