Abstrakt: | Im usilniej próbuje się zrozumieć Kierkegaardowską wykładnię
powtórzenia (gjentagelse), tym bardziej widoczne staje się,
że poświęcony mu dyskurs (dis-cursus — ‘biegać tam i z powrotem ’) wydaje się tkwić w miejscu. Już na pierwszej stronie
Powtórzenia powie Kierkegaard: „Każdy wie, że gdy eleaci
zaprzeczyli istnieniu ruchu, Diogenes wystąpił przeciwko
nim. Naprawdę wystąpił, gdyż nie mówiąc ani słowa, zrobił kilka
kroków w przód i w tył, i w ten sposób, jak mniemał, zupełnie
pokonał przeciwników” (P, 151). W zakończeniu możemy zaś przeczytać, iż przyszły recenzent jego dzieła „nie zrozumie
porządku książki, bo nie pojmie, że jest pisana na wspak” (P,
133—134). Odwołujący się do wskazanych fragmentów Arne
Melberg (najwyraźniej pragnący stać się recenzentem pojętnym)
napisze więc: „Jeśli potraktujemy anegdotę o Diogenesie
(»w przód i tył« punktu zwrotnego) jak o motto do całego
tekstu Powtórzenia i zachowamy w pamięci określenia ruchu
(na wspak / naprzód), wstępnie nazwać możemy Powtórzenie
tekstem traktującym o »ruchu«, mówiąc ściślej, o ruchu tam
i z powrotem”. |