Abstrakt: | Niech będzie uchylony! Czy można wyobrazić sobie takie powitanie?
Takie salut, które nie zbawia, które dzieje się „przed Zdrowaś”.
A może byłoby ono zwyczajnie znamieniem zdekonstruowanej eufonii
i prze‑słyszenia,
moralności wyrastającej z ewiwokacji, z woalek
brzmień? Tego nie wiem. Czytając książkę Stephena Hawkinga — astrofizyka
i kosmologa — wyobraźnia prosi mnie o echolalię: pochwalony
— uchylony — urojony, a „oczko judasza” chce zestawić z badanymi
przez Hawkinga czarnymi dziurami, które „zachowują się jak ciała
gorące i mają entropię”. Czarna dziura powstaje w wyniku wypalenia
i zapadnięcia się gwiazdy. W czarnych dziurach gęstość materii jest
nieskończona. Roger Penrose i John Wehleer zasugerowali, że istnieje
kosmiczna cenzura: „natura jest pruderyjna i ukrywa osobliwości
w czarnych dziurach, aby nie było ich widać”40. Osobliwość w astronomii
to miejsce, w którym gęstość materii jest nieskończona. Hawking
badał zależności horyzontu zdarzeń — czyli tego, co otacza czarną
dziurę i entropii samej dziury, chcąc dowieść tożsamości ich obu. „Jak
zatem możliwe — pyta Hawking — żeby pozostałe po czarnej dziurze
promieniowanie niosło wszystkie informacje o tym, co się na nią
składało?”. Sęk w tym, że owe informacje nie gubią się, ale też nie da
się ich odzyskać w formie użytecznej. Hawking definiuje to tak: „Można
to porównać do spalenia encyklopedii: informacje w niej zawarte […]
nie przepadły zupełnie, jeśli zatrzymamy cały dym i popiół, ale będzie
je bardzo trudno odczytać”.
Wszak czy horyzont zdarzeń judasza, jakim zdaje się być to, co
dla nas rzeczywiste, nie byłby tożsamy z substancją entropii, w której
skrywa się Osobliwość jak Bóg? „To co zbawia jest skryte”. Uchylenie
się psalmu, jego zapadnięcie się, na skutek wypalenia, tworzyłoby
szczególną genologiczną nieskończoność, w której z dymu i popiołu
próbujemy odczytać substancję Boga. Trudne to zadanie. |